piątek, 31 lipca 2009

Rozdział 10- Prawda ukrywa w mroku (Dedyk dla Cyunyan)

Tuż po wyjściu z domu zobaczyłam Shiki, która szarpała się z jakąś dziewczyną. Zaskoczyło mnie to zdarzenie, ponieważ Shiki nie jest zbyt dobra kondycyjnie. Kiedy chciałam podejść bliżej, dziewczyna uskoczyła i wylądawała na drzewie, po czym zaczęła się śmiać. 

- Złaź tu! Złaź tu natychmiast! - krzyczała Shiki.

Patrzyłam na wkurzoną Shiki z zaskoczeniem. Podeszłam do niej. Shiki popatrzyła się na mnie z uśmiechem. Postać siedząca na drzewie zeskoczyła i rzekła:

- Niebieski... Kolor nienawiści! Proszę, podaj mi swoją rękę.

Patrzyłam prosto w jej oczy. Miała długie, niebieskie włosy i fioletowe, głębokie oczy. Podałam jej rękę, a ona wyciągnęła nóż i...

- Stój, ty wiedźmo! - krzyknęła ze złością Shiki - Za mało szkód już zrobiłaś?! Nienawidzę Cię, rozumiesz!

Dziewczynie z oczu zaczęły lecieć łzy. Wiatr wiał bardzo mocno. Ręką, w której trzymała nóż, wytarła łzy. Nagle wycięła mi na dłoni napis. Nie wiedziałam, co robić. Bolało mnie to wszystko. To nie był jedynie ból wycinanej rany, ale ból w sercu. Patrzyłam się na zakrwawiony nóż, który trzymała dziewczyna w ręce. Z jej rąk wyrwała go Shiki. To nie była ta Shiki, którą znałam. Jej aura, która unosiła się nie była zielonym spokojem, ani żółtym porankiem, była ona niebiesko czarna. Była niebieską nienawiścią i czarnym cierpieniem, marzeniem o śmierci innej osoby. Wyrywając moją zraniona rękę z uścisku dziewczyny, złapałam Shiki za gardł0. 

- Popatrz tylko! Patrz na moją rękę! Też chcesz tak skończyć?! - mówiłam podniesionym głosem do Shiki trzymając ją za gardło.

- Nie... Ale proszę... Nie skrzywdź jej... - mówiła ostatnim wdechem Shiki.

Puściłam Shiki, po czym zauważyłam jak dziewczyna wspina się po murze. Złapałam kij, który leżał na ziemii, gdy chciałam go rzucić, zrozumiałam, że moja ręka nie nadaję się narazie do niczego. Shiki ze łzami w oczach powiedziała:

- Już niedługo zapomnisz o wszystkim... Zrozum, to złe miejsce w tym czasie, uciekaj! 

Przestraszona stałam jak kołek niemogąc się ruszyć. Nawet okiem nie mogłam mrugnąć.

- Mówię, uciekaj! Biegnij do przodu! - krzyczała do mnie.

Jednak ja padłam na kolana i z łzami w oczach powiedziałam:

- Niestety coś mnie tu trzyma... 

Shiki zaczęła się dusić i ostatnim tchem krzyknęła:

- Jeśli teraz nie uciekniesz to zginiesz!

-Jeżeli zginę to i tak nikt za mną nie będzie płakał... Oto prawda ukryta w mroku! - rzekłam.

To be continued...

czwartek, 9 lipca 2009

Rozdział 9 - Ostrzeżenie

Po wczorajszej rozmowie z Shiro od razu weszłam do domu i zasnęłam na kanapie, przez co Spike nie miał gdzie spać. Ciągle myślałam o słowach Shiro i o tym, co zdarzyło się w sali króla demonów. Moje przemyślenia popsuł Spike, który wskoczył z wielką siłą na kanapę zrzucając mnie z niej. 

- Do reszty zgłupiałeś?!  - krzyknełam ze wściekłością.

Spike tylko przewrócił oczami. Wstałam, otrzepnęłam się i podeszłam do łóżka obok drzwi.

- Ej, Spike. Kto tu sypia? - spytałam.

Mężczyzna unikał odpowiedzi, ale wreszcie powiedział:

- To łóżko Shiki. A co? Chciałaś tu spać czy coś? 

- Nie powinno Cię... - zawachałam się - A nie, po prostu byłam ciekawa, tyle.  - powiedziałam milej.

Spike zaczął się głupio śmiać i powiedział cos w rodzaju "nie mogę z Ciebie".

- Mam jeszcze jedno pytanie. - rzuciłam nagle.

- Co tym razem? - odparł.

- No, w tym lesie ciągle jest ciemno, więc... - zaczęłam.

- Jak rozróżnić dzien od nocy, tak? - wyprzedził mnie.

- Skąd wiedziałeś, że o to sie zapytam, cwaniaku? - rzekłam.

- He he. Jesteś zbyt przewidywalna, dziewczyno. - powiedział - No więc, są dwa sposoby. Albo wiedzieć, która jest godzina, albo popatrzeć dokąd unosi się mgła. Ja raczej korzystam z drugiego sposobu, bo z pierwszego korzysta jedynie jedna osoba. - tłumaczył.

Zaskoczyła mnie ta odpowiedź , więc od razu spytałam:

- A kto wie jaką mamy godzinę? I jak wysoko ma sie unosić mgła?

- Zadajesz za dużo pytań... - rzekł - Jedyną osobą wiedzącą o panującej tu godzinie jest "Wyrocznia" i ciesz sie, że jej jeszcze nie spotkałaś. Jest niebezpieczna dla otoczenia. Teraz cos o tej mgle. Jeśli mgła unosi sie poniżej koron drzew to jest noc, a jeśli powyżej to jest dzień. I nie pomyl się, bo w nocy demony idą na łowy i możesz nie przeżyć. - ostrzegł.

Tu naprawde wszystko wydaje sie być niebezpieczne - myślę.

Zaniepokoiłam się tym, co usłyszałam. Wiedziałm, ze ten mur jest tajemniczy, ale nie wiedziałam, że aż tak. Podeszłam bliżej drzwi. Gdy złapałam za klamkę powiedziałam "Dziękuję" do Spike i wyszłam z domu. Rozglądnęłam sie na boki, a potem popatrzyłam w górę.

- Jest dzień. Teren czysty! - rzekłam.

To be countinued...

środa, 8 lipca 2009

Rozdział 8 - W poszukiwaniu schronienia

Stałam i trzęsłam się nie mogąc się ruszyć. Ciemna postać szła do mnie.  Słyszałam jedynie kroki. Gdy stanęła przede mną, Nageki trzasnęła mnie w głowę przez, co upadłam na kolana. Byłam nieśmiadoma tego, co mnie spotka. Uważałam, że umrę, że zginę z Jego ręki, albo zabierze mnie do piekła. Klęcząc bez ruchu, postać, którą nazywano Shikyo-sama, wbiła swoje ostre pazury w mój podbródek i ciągnęła mnie za niego do góry. Czułam zapach swojej krwi. Bałam się, że moja krew zostanie wyssana. Nie wiedziałam, co zrobić i w jakiej sytuacji jestem. Zamknęłam oczy, gdy nagle usłyszałam pukanie do sali. Gdy postać pukająca dostała odpowiedź w stylu "wejdź" otworzyła drzwi i klęknęła w progu.

- A ten znowu swoje... - powiedziała z oburzeniem Nageki.

- Shikyo- sama! Ja dostałem zadanie, aby chronić tą dziewczynę. Proszę oddać ją w moje ręce. - powiedziała osoba, która weszła do sali.

Z tego, co uznałam to ten cały Shikyo-sama był królem tutejszego lasu, a może nawet czegoś więcej. Kiedy wstałam bezradnie, zostałam pociągnięta za rękę do wyjścia. Nie narzucałam się, bo byłam za bardzo wystraszona. Gdy wyszliśmy z sali ogarnietej ciemnością, zauważyłam znajomą twarz.

- To ty...? Shiro? - powiedziałam oślepiona przez światło.

Demon popatrzył sie na mnie i rzekł:

- Jestem tu, aby Cię chronić, Rishia- san. I tak, to ja Shiro, Kamaitachi Shiro. Zapamietaj to imię na zawsze. Będą chcieli Cię porawać, Rishia- san. Musisz być silna.

Nie wedziałam, co dokładnie odpowiedzieć. Popatrzyłam się prosto w oczy Shiro i powiedziałam:

- Dziękuję, Shiro. 

- Przestań! Idź już tam gdzie musisz. Niedługo zacznie się ciężki trening.  Wybudzę z Ciebie to, co masz w sobie. Zapamiętaj, nie jesteś człowiekiem. - odparł Shiro.

Nic nie powiedziałam. Uśmiechnęłam się tylko do siebie i poszłam w stronę mojego nowego domu. 

Ciekawe, co miał na myśli Shiro - myślę.

To be continued...

środa, 1 lipca 2009

Rozdział 7 - Mroczny król (Dedyk dla Yuki-chan)

Shiki nie wyglądała już tak radośnie jak przed chwilą. Odwróciła się do mnie z przerażeniem w oczach i rzekła:

- Ktoś do Ciebie, Rishia.

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Ktoś do mnie, niby kto? Ja nikogo tu nie znam... Chyba, że... - myślę.

- Shiro? - spytałam .

Zza drzwi usłyszałam śmiech. 

- Shiro to mój partner, człowieku. - odrzekł demon.

- Ty jesteś...? Nageki? - strzelałam.

Demon nie odezwał się już, co do tego tematu. Wyciągnął swą czarną rękę z ostrymi jak brzytwa pazurami i kazał mi iść. Nie żegnając się z nikim wyszłam z domu.

- Skąd znasz moje imię, człowieku? - spytał demon.

- Po pierwsze nie nazywaj mnie tak! Po drugie wiem jak masz na imię, bo Shiro to mój przyjaciel i wspomniał o tobie. - rzekłam podnosząc głos.

Nie mogłam określić jaką minę zrobił ten demon, bo nie mogłam go dostrzec zza mgły. Widziałam tylko rozmazaną sylwetkę trzymającą mnie za nadgarstek. Podobał mi się za to głos tego demona. Wydawał się straszny, ale miał w tym swój urok.

- Demony nie mają przyjaciół, a co dopiero Shiro. - odparł chłodno Nageki.

Nie odpowiedziałam ani słowa. 

Kilka minut później byliśmy w jedynej części lasu, gdzie nie było mgły. 

- To tutaj. - powiedział demon.

Ku mojemu zaskoczeniu Nageki okazał się być kobietą. Nie wiedziałam, że demonem może być kobieta. W trylogii powieści "Oko demona", w której się zakochałam, nie było nic o tym, że kobiety mogą być demonami.  

- Co się tak gapisz? - rzekła do mnie.

- Jesteś kobietą, co nie? - spytałam omijając jej pytanie.

- A co, demon nie może już być kobietą? - odrzekła chłodno.

Ona jest naprawdę ładna demonicą... - myślę.

- Dzięki za komplement, choć nie odmieniaj słowa demon w innych rodzajach. - powiedziała nagle.

Byłam przerażona jej zachowaniem, ponieważ nie powiedziałam tego na głos. A jeśli tak? Nie wiedziałam, co zrobić. Stanęłam sobie klika kroków od niej i myślałam nad tym.

Czy ja powiedziałam to na głos?! - myśle.

- Przestań tak myśleć. Nic na głos nie mówiłaś. - powiedziała Nageki.

Znowu to samo! - myślę.

- Ehh... To moja umiejetność. Umiem czytać w myślach. - rzekła.

Zdziwiłam się. Naprawdę nie myślałam, że poznam kogoś kto umie czytać w myślach.

- A teraz chodź. Przedstawie Cię, Shikyo - sama. - rzuciła.

Nic już nie odpowiedziałam. Szłam po prostu za Nageki nie myśląc o niczym. Strach ogarniał mnie na sam widok dziwnego miejsca, w którym się znajdowałyśmy. Czułam się jak w jakieś jaskini. Nagle Nageki się zatrzymała. Pokazała mi tylko wielkie, czarne drzwi, an których pisało : "Zaraz zatrzymasz sie w piekle". Nageki widzac, że obawiałam się tego miejsca sama otworzyła drzwi. Kazała mi wejsc do srodka. Widzac, że to nie przelewki, zrobiłam kilka kroków i znalazłam sie za drzwiami. Była to mroczna, ogarnieta mrokiem sala, w której jedynym swiatłem był kominek na końcu pokoju. Zasłaniał go jednak tron, rownież czarny jak sala. 

- Onii-san! Oto dziewczyna, o której mówił Shiro, Layli Lishia. - powiedziała.

Stałam jak kołek bez ruchu.

- Witaj, Layli-san. - usłyszałam.

Nie widziałam osoby siedzacej na tronie, ponieważ było za ciemno, aby cokolwiek zobaczyć. Nie odpowiedziałam.

- Ej, Lishia. Odpowiedz cos, bo brak szacunku dla Shikyo-sama jest niewybaczalne. - rzekła srogo.

Stałam tak i nie wiedziałam co zrobić. Nagle rzuciłam:

- Dzień dobry!

Nageki chciała mi coś powiedzieć, ale tylko popatrzyła się na mnie jakby zaraz miała mnie zjeść. Uznałam, że znowu powiedziałam coś nie tak.

- Przepraszam za moje zachowanie. Nie znam tutejszych obyczajów, więc... Witam, Shikyo-sama! - poprawiłam się.

Zobaczyłam zadowolenie na twarzy Nageki

Ciemna postać, którą zwali Shikyo-sama zeszła z tronu i powoli podchodziła do mnie. Miałam przeczucie jakbym zaraz miała umrzeć...

To be continued...

piątek, 26 czerwca 2009

Rozdział 6 - Pukanie do drzwi

Gdy drzwi się otworzyły od razu wstałam. Ku zaskoczeniu ujrzałam anioła o czarnych skrzydłach. Miał czarne, krótkie włosy, fioletową bluzkę i dzinsy. Wlepiał on wzrok przed siebie, jakby mnie nie widział.

- Ekhem! - chrząknęłam, aby mnie zauważył.

Anioł popatrzył się na mnie oszołomiony i rzekł:

- Nie jesteś demonem, prawda?

Nie wiedziałam o co mu chodzi. Od razu mógłby rozpoznać demona po rogach i ogonie. 

- Jesteś demonem, czy nie? - powtórzył w inny sposób.

Wkurzało mnie to, że nie umie rozróżnić demona od zwykłego człowieka. Popatrzyłam mu na oczy, aby na niego nabluzgać, lecz  zauważyłam, że nie ma on źrenic. Odsunęłam się dwa kroki w tył od niego. Zniecierpliwiony anioł chciał już pociągnąć za klamkę, lecz usłyszał głos.

- Nie, nie jestem demonem. Jestem zwykłą, ludzką dziewczyną. - powiedziałam.

- Dziewczyną? . - odparł.

- Tak, tak. - rzekłam.

- Wejdź! - powiedział.

Anioł odwrócił się w strone mieszkania. Ruszyłam wtem za nim. Gdy weszłam przez próg stanęłam na środku pokoju nie wiedząc, co ze sobą zrobić.

Na kanapie siedział mężczyzna, który wlepiał we mnie wzrok. Zarumieniłam się, ponieważ wydawał mi się atrakcyjny.

- Cześć, jestem Spike. - rzekł do mnie.

Gdy to usłyszałam wyglądałam już jak burak. Moja twarz stawała się coraz bardziej czerwona, a nogi trzęsły mi się coraz bardziej. Gdy złapałam oddech rzekłam:

- Hej. A ja mam na imię... Rishia. - wykrztusiłam.

Wstał on wnet z kanapy i przez to, że był o wiele wyższy ode mnie, kucnął przede mną.

- Wyglądasz na miłą osobę. - powiedział z uśmiechem. 

Rumieńce miałam już na całej twarzy. Nie mogłam utrzymać rąk, aby się nie trzęsły, a nogi miałam jak z galarety. 

- Widać, że stresuje cię spotkanie z inną osobą. Nie martw się, zaopiekujemy się tobą. - rzucił nagle.

- Zaopiekujecie? - powiedziałam patrząc prosto w oczy mężczyźnie.

Spike uśmiechnął sie do mnie i rzekł przyjaźnie:

- Niesmiałość trzeba wyleczyć przecież, no nie? - powiedział - A właśnie, twoje imie nie jest angielskie, nie? - dodał z ciekawości.

- Moje imię jest po japońsku. - odparłam nieśmiało.

- Za dużo Japończyków tu przyjeżdża, nie sądzisz?  - spytał.

Popatrzyłam się na niego z oburzeniem i powiedziałam:

- A Wy to święci?! W Japonii gdzie nie popatrzyłam to tam jakiś obcokrajowiec! Jak nie Amerykanin to jakiś Polak i tak w kółko.

- Spokojnie. Lubie sie droczyć z ludźmi. - rzekł śmiejąc się.

Naburmuszona podeszłam do schodów, które prowadziły na drugie piętro domu. Przy ścianie zobaczyłam cień. Weszłam ostrożnie na schody i ujrzałam twarz dziewczyny. Popatrzyła sie ona na mnie i krzyknęła z usmiechem na twarzy:

- Hejcia! Witam nową współlokatorkę.

- Cześć... - rzekłam niepewnie.

Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła i powiedziała:

- Jestem Shiki, a ty?

- Ja jestem Rishia. Layli Rishia. - odpowiedziałam.

- Też masz japońskie imię, Rishia-chan! - krzyknęła radośnie.

Patrzyłam się na jej złote, lśniące włosy, szeroki uśmiech i piękne, niebieskie, błyszczące ze szcześcia oczy. Zachwycałam się jej urodą i dziecinnym głosem. Na pierwszy rzut oka może i wyglądała groźnie, ponieważ jest ubrana w czarny strój i na pasku trzyma miecz. No, trochę czapka z kocimi uszami psuła to, że może być niebezpieczna.

- Czemu się tak na mnie patrzysz? - spytała Shiki.

Zaskoczyla mnie tym pytaniem.

- Tego... Ładnie wyglądasz. - powiedziałam jąkając się.

Dziewczyna jeszcze bardziej się uśmiechnęła. 

- Może chcesz, abym Cię oprowadziła, co? - spytała mnie.

- Tak, jasne! - odparłam z radością.

Shiki chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła na dół po schodach. Gdy zeszłyśmy, przed nami stał anioł, który otworzył mi wcześniej drzwi.

- To jest Matt. - powiedziła do mnie Shiki.

- O! Miło mi. - powiedziałam.

Anioł jednak nic nie powiedział. Odwrócił sie i poszedł dalej. Chciałam mu coś powiedzieć, ale Shiki zaczęła mnie ciągnąć na przód.  Byłam wkurzona, ale nie chciałam psuć humoru Shiki, która cieszyła się z tego, że może mnie oprowadzać. Wkrótce rozległ się dźwiek stukania do drzwi. Spike wstał z kanapy i ruszył do drzwi. Shiki jednak była szybsza i to ona otworzyła drzwi. Ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam czarną, niewyraźną postać. Widzialam tylko przerażenie na twarzy Shiki, która wypowiedziała tylko słowo "Demon".

To be countinued...

czwartek, 25 czerwca 2009

Przedstawienie postaci - część 2 :]


Kolejną postacią, którą poznaliśmy jest Shiro.

<--- To on ^^ Narysowałam go wcześniej, bo miałam w głowie plany mojej książki :P

Shiro jest demonem - łowcą. Ma trójkątne, demoniczne źrenice, małe rogi na głowie i puszysty, lisi ogon. Ogon służy mu jako "pojemnik", do którego zbiera łapane, ludzkie dusze. Na obrazku trzyma swoją broń. Nie ma bronsolety, ponieważ zmieniła się ona w te dwa miecze na zdjęciu. Tak jak wszystkie demony ma znak na prwej dłoni, znak żywiołu, znak mocy. On ma akurat znak wiatru, z którego korzysta w walce, aby wydobyć swój wewnętrzny wiatr. W większości demony - łowcy chodzą nago, lecz nie chciałam obnażać na rysunku Shiro XD

Więcej dowiecie się czytając kolejne rozdziały "Nageki no Mori" ;]

Życze miłego dzionka ^-^

środa, 24 czerwca 2009

Rozdział 5 - Las we mgle (Dedyk dla Katsumi-chan ;*)

Gdy wylądowałam, poczułam, że opieram sie o mur. Otworzyłam powoli oczy. Pierwszym obrazem jakim zobaczyłam był las. Wielki, las, w którym drzewa pozbawione były liści. Było ciemno. Wokół mnie była mgła, ale nie szarna, jak zawsze bywa, tylko czarna i tajemnicza. 

Gdzie ja jestem? - myślę.

Podniosłam się z ziemii i odwrociłam się do tyłu. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam ten sam czarny mur obok, którego stałam zanim Shiro mnie zabrał. 

- Halo! Jest tu ktoś? - krzyknęłam.

W odpowiedzi usłyszałam jedynie moje echo. Rozpaczliwie zaczęłam uderzać w mur. Używałam silnych ciosów, ponieważ mam czarny pas karate, dzięki którego moje ruchy są o wiele szybsze i silniejsze. 

- Co jest z tym murem?! - wrzasnęłam.

Nagle poczułam jak ktoś mnie pociąga za bluzkę po czym upadam. 

- Za kogo ty się uważasz, do cholery!!? - powiedział ktoś kto sprawił, że upadłam.

Odwróciłam się w jego stronę i szczęśliwie rzekłam:

- Shiro! 

- Z czego się niby cieszysz? - spytał.

- No z tego, że Cię widze... - odparłam.

Popatrzył się na mnie dziwnym wzrokiem i rzekł:

- Twoje marzenie się spełniło.

- O jakim marzeniu mowa?A gdzie my jesteśmy tak własciwie? - pytałam.

- Twoje marzenie i to miejsce to jedno i to samo. Jesteśmy dokładnie po drugiej stronie muru, po stronie zachdniej, przy Hope. - odparł.

Siedziałam i nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam.

Nagle rzuciłam:

- Po drugiej stronie muru był las? Najzwyklejszy las?!

- O, droga... To nie jakiś tam las, to Nageki no Mori*. Las, w którym mieszkają demony. - powiedział.

- Jestem w lesie demonów?! Ja nie chce... One mnie zjedzą. - z zaniepokojeniem podniosłam głos.

Shiro odwrócił się plecami do mnie i odparł:

- Jest tylko jeden sposób wydostania się stąd. 

- Jaki? - spytałam.

- Musisz stać się demonem! - powiedział śmiejąc się parszywie.

Rozpłakałam się czując, że nie ma juz ratunku dla mnie i rzekłam:

- Demonem... Nie myślałam, że będzie tu las i jeszcze las demonów.

Shiro poszedł kilka kroków do przodu i powiedział:

- Chodź za mną. Poznasz swoich współlokatorów.

- Współlokatorów? - spytałam.

- Tak, osoby, które dowiedziały się o demonach znajdują się w domu na końcu lasu. - odparł.

- Ach, tak? To chyba dobrze... - powiedziałam, ale nie otrzymałam już odpowiedzi.

Szłam za Shiro bardzo długo. Aż zobaczyłam duży, żółty domek jednorodzinny. Ucieszyłam się na ten widok. 

- To tutaj. - rzekł Shiro.

Z zachwytu nie mogłam powiedzieć ani słowa. Wlepiałam wzrok w ten dom i byłam szczęśliwa.

- Idź tam. Ja idę oddać dusze mojej partnerce, Nageki. Nara. - powiedział

Nim cokowiek powiedziałam, Shiro zniknął we mgle. 

Kto to Nageki? - myślę.

W pewnym czasie podeszłam do drzwi domu. Aby pokazać się z jak najlepszej strony zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nikt jednak nie otworzył. Pociągnęłam za klamkę jednak nie mogłam nic więcej zrobić, bo dom był zamknięty. Siedziałam tak i siedziałam, aż nagle zauważyłam jak drzwi się otwierają.

Jest dla mnie nadzieja. - pomyślałam.

To be continued...