Po nocy, wymuszonej nocy, mam na tyle energii, aby uciec z tego zadupia. Mam nadzieję, że nikt mnie nie nakryje. - myślę.
Naglę na salę wchodzi lekarz i mówi:
- Witam, Layli- san! Jak tam, lepiej się czujesz?
- Ohayou... Tak, jestem zdrowa jak ryba! Nic mnie nie boli, mam pełno energii i czuję się znakomicie! - odpowiedziałam szybko.
Lekarz popatrzył się na mnie ze zdumieniem i rzekł:
- Kłamiesz. Masz pękniętą czaszkę, a to w jeden dzień nie przestaje boleć. To boli i boli tak długo, aż się nie zrośnie.
Czemu lekarze muszą być przemądrzli...? Mogliby mnie wypuścić i mieliby święty spokój. Wkurza mnie ten wsiór... - myślę.
Lekarz łapie pilota od telewizora i podaje mi mówiąc:
- Masz pilota. Nie będzie mnie przez godzinę. Za ten czas oglądaj telewizję. Nie ruszaj się stąd na krok inaczej, albo twój stan się pogorszy.
Lekarz poszedł do drzwi.
- A jak chcę do klopa to co mam niby zrobić jeżeli nie mogę się stąd ruszać?! - krzyknęłam do lekarza.
Lekarz popatrzył się na mnie i gburowato powiedział:
- Lej wszędzie. Byle by nie na ścianę.
Po tych słowach zniknął za drzwiami.
Zabiję gnoja! Nienawidzę lekarzy i szpitali i wszystkiego co z nimi związane!! Idę sobie stąd... - myślę.
Zakładam kapcie i podchodzę do drzwi.
Chyba lepiej będzie przez okno - myślę.
Otworzyłam okno i wyskoczyłam. Żeby nikt mnie nie zauważył, pobiegłam przed siebie jak najdalej od szpitala. Po pewnym czasie dotarłam z powrotem do muru.
-O mój murze drogi! Wszędzie mnie znajdziesz! - mówiłam jak wariatka do muru.
Ujrzałam nagle chłopaka ubranego w czapkę z daszkiem i dres, który powiedział do mnie:
- Ej, ty! Przestań się kleić do muru!! A raczej do tej pustki co tam nic nie ma!
Popatrzyłam się na niego z zaskoczeniem i rzekłam:
- Czyli jednak go widzisz?
Chłopak wrednie odparł:
- Taa... Widzę go.
- Hę? Naprawdę? Jesteś jedynym człowiekiem, który powiedział, że go widzi. Brali mnie za wariatkę ^^ - rzekłam.
Chłopak podszedł kilka kroków do mnie i powiedział:
- Muszę cię zmartwić, ale tego muru ludzie nie widzą.
- Co? Jak to!? - krzyknęłam zaniepokojona.
Patrzyliśmy się na siebie prosto w oczy, ale ani ja, ani on nie rzekliśmy ani słowa...
To be continued...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHeyka_! Blog jest naprawdę bardzo fajny. Muszę przyznać że książka, którą piszesz, jest fascynująca :). Z niecierpliwością czekam na następny rozdział . Pozderka :*. Namida013 (Domsia12)
OdpowiedzUsuńfajnie że wkońcu spotkała człowieka który widzi mur, przynajmniej jej powiedział że ludzie go nie widzą mądrzejsza będzie hehe ślicznie napisane bardzo mi się poddoba Kagami-chan pozdro
OdpowiedzUsuń^.^ Noo nareście ktoś kt widzi ten mór...ciekawe co z tym murem będzie...i czemu inni gi nie widzą ._. to ja czekam na ciąg dalszy ;) Pozdrawiam, BB ( A raczej Ren - Chan )
OdpowiedzUsuńAkcja nabiera tempa ^^ Wysłałam Ci już maila. Czekam na dalszy ciąg :D
OdpowiedzUsuń^^ Akcja ^^
OdpowiedzUsuńCiekawe czym jest jak nie człowiekiem...Fajny ten rozdział^^robi się coraz ciekawiej^^
OdpowiedzUsuń